środa, 14 maja 2014

Odświeżająca tarta z owocami

Zgodnie z obietnicą, aczkolwiek z lekkim poślizgiem (błagam, wybaczcie ciężarówce!) pochwalę się dzisiaj kolejnym kuchennym wyczynem, a mianowicie tartą na słodko!
Ostatnio mam nieopisaną ochotę na ciasta/ciasteczka z jakimś kremem (ile bym dała za karpatkę…), więc postanowiłam się uszczęśliwić! Zaopatrzyłam się w świeże borówki amerykańskie, truskawki i przystąpiłam do dzieła.


Najpierw ugniotłam kruche ciasto (szklanka mąki, trochę cukru, 120g masła, kropla wody) i wstawiłam je zawinięte w folię do zamrażalinika na ok 30minut.


W tym czasie roztopiłam 1,5 tabliczki białej czekolady i dodałam do niej opakowanie serka mascarpone. Do czekolady dałam odrobię mleka, tylko po to aby się nie przypaliło. Można ją także rozpuszczać w kąpieli wodnej, przyznam szczerze, że akurat mi się nie chciało ;)


Aby ciasto nie było mdłe, a przyjemnie odświeżające dodałam do kremu porwane, świeże listki mięty i skórkę z limonki. Myślę, że następnym razem dodam też trochę soku z limonki dla jeszcze ciekawszego smaku :)


Kruchy spód się podpiekł w 180 stopniach, przez około 20 minut (najlepiej nakłóć ciasto widelcem w kilku miejscach przed wstawieniem do piekarnika). Po ostygnięciu przystąpiłam do dekoracji, a później degustacji i wylizywania kremu z  garnuszka ;)


Tarta gotowa! Mimo, że od wielu dni pogoda za oknem nie jest zachęcająca, to taka tarta od razu stawia na nogi kolorami, smakiem i świeżością :) Czasem zastanawiam się nad innymi przepisami na spód do takiego ciasta, ktoś może chciałby się podzielić? Mam na myśli ciasto kruche, ale jednocześnie odrobinę biszkoptowe… ciężko mi to wyjaśnić, tak czy siak chętnie skorzystam z Waszych rad i przepisów! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz